Komentarze: 0
To, że Chińczycy zaczęli "produkcję" medali już dużo wcześniej można było zobaczyć już w Atenach w 2004 roku. Oprócz tego, że musieli zamówić grawerowani medali na Pekin 2008, zgłosili sie także do swoich obywateli do produkcji robotów do wygrywania w tym roku. Byli przygotowani w pełni tylko i wyłącznie na te Igrzyska. Można to zobaczyć spoglądając na statystyki medalowe:
Atlanta 1996:
USA – 101
Rosja – 63
Niemcy – 65
Chiny - 50
Sydney 2000:
USA – 91
Rosja – 88
Chiny – 59
Ateny 2004:
USA – 103
Chiny – 63
Pekin 2008 (połowa):
USA - 46
Chińczycy z Igrzysk na Igrzyska pięknie wspinali się na pierwsze miejsce klasyfikacji medalowej i jak widać dopięli swego u siebie. Co raz pojawiają się głosy o nieuczciwości sędziów na tegorocznych Igrzyskach czy oszustwach organizatorów, którzy co raz jawniej się do tego przyznają. Przykładem może być "sztuczna inauguracja" gdzie w telewizji zobaczyliśmy nagrane kilka dni wcześniej pokazy sztucznych ogni. Mistyfikacje Chińczyków skończą się jednak wraz z koncem Olimpiady. I co wtedy z nimi będzie? Najprawdopodobniej naszprycowane sterydami Chińskie Gwiazdy zgasną i zostaną same ze skutkami ubocznymi "przygotowań" do masowego zdobywania medali. Liu Zige zdobywając złoto na 200 m stylem motylkowym podniosła ręce w geście chwały, ale co z tego? Kolejna liczba do klasyfikacji i tylko tyle. Brak euforii na trybunach, brak oklasków, przyzwyczajenie - z takimi widokami spotykamy się wśród Chińczyków na trybunach olimpijskich aren.
Słaba pamięć... Chińczycy
już nawet nie pamiętają kto co wygrał wśród swoich zawodników. Narodowy
patriotyzm pozostanie za to u nas - kto zapomni zwycięstwo Tomka
Majewskiego w pchnięciu kulą? Jestem pewien, że jego wyczyn na długo
zagości w naszej pamięci, podobnie jak Władysław Komar, czy Tadeusz
Ślusarski. Fascynujące jest to, że obstawiany bardziej poza podium
Polak odniósł zwycięstwo na dzień przed rocznicą śmerci dwóch
wymienionych wyżej mistrzów, na których wzoruje się Tomek. Polacy
zapamiętają także naszych nowych vice-mistrzów szpady, którzy po
zaciętej walce z Chińczykami (niech mają za swoje) przegrali z
niepokonanymi Francuzami. na szczególną pamięc zasługuje gest Radka
Zawrotniaka, który nie atakował rywala kiedy ten doznał kontuzji. Sport
w Polsce jest związany z wielką miłościa kibiców. Media wychwalają
sukcesy zawodnika, jednak kiedy ten ma gorsze dni skreślają go. Z nami,
kibicami jest inaczej. Nie mamy za złe Otylii, że wróci bez medalu, jej
łzy pokazały, że dała z siebie wszystko, czyli serce. Natalia Partyka -
nasza tenisistka stołowa pokazała, że nie mając całkowitej sprawności
można walczyć na równi z wszystkimi. Te gesty Polaków, jak dotąd dwa
medale dają mi większą satysfakcje niż jakbyśmy mieli zdobyć ich 100 w
sposób "Chiński". Solidarność przede wszystkim... Dla
nas liczy się solidarność, to jak polski pływak idzie kibicować
polskiemu tenisiście. To, że Polacy w Pekinie są jednością a Chińczycy
maszynami.Tylko oni potrafią sfałszować (nie jest to potwierdzone, ale
wystarczyły przypuszczenia i stwierdziłem: "Acha... wiedziałem, że coś
jest nie tak" metryki urodzin chińskich gimnastyczek, które zdobyły
złoto po walce ze Stanami Zjednoczonymi. Ameryanki wyglądały jak...
babcie zawodniczek z Chin, mimo to przegrały. Uśmiechnąłem się lekko
widząc te małe stworzenia, ale od razu wiedziałem, że coś jest nie tak.
No ale skoro startują to mają te 16 lat... a jednak. Co w takim razie
dają te oszustwa Chińczykom? Czy w ten sposób chcą udowodnić wyższość?
Doświadczenie uczy, że prawda zawsze wyjdzie na jaw, dlatego nasuwa się
pytanie: Czego dowiemy się za 20-25 lat? Ile medali zostanie odebranych
Chińczykom? Miejmy nadzieje, że wszystkie. Olimpiada to coś wielkiego,
gra fair play i wielkie swięto, ale nie w Pekinie...